M&P | Wesele | Stara Oranżeria Mroków
W filmach, aby nie szerzyć nieprawdy, zamiast uciekających panien młodych, paraliżującego stresu, spoconych dłoni i ogólnej niczym nieuzasadnionej paniki, powinni pokazywać takie pary jak Marlena i Piotr. Pary wyluzowane, zrelaksowane, które podczas ceremonii puszczają do obiektywu oczko, a którym humoru nie zepsują nawet wyemancypowane balony marzące o przedwczesnej wolności. Chociaż kto frasowałby się, gdyby jego wesele organizowane było w takim miejscu jak Stara Oranżeria? Mroków, gdyby powiedzieć, że to lokalizacja marzeń, to jakby nie powiedzieć nic!
Stara Oranżeria – młode małżeństwo!
Upalny dzień przeplatany opadami deszczu stworzył mieszankę tak egzotyczną, że lasy tropikalne mogłyby pozazdrościć, a mimo to mieliśmy wrażenie, że nasi nowożeńcy z każdą rosnącą kreską na termometrze stają się jeszcze weselsi i szczęśliwsi. Nic dziwnego! W końcu wielkimi krokami zbliżała się ich ceremonia zaślubin, a następnie wesele w miejscu niezwykłym, zaczarowanym, wyjętym z magicznego kapelusza, miejscu, jakim jest Stara Oranżeria. Ale o tym zaraz. Zajmijmy się najpierw Marleną i Piotrem – dobrymi duszkami, które zadecydowały, że będą czerpać z tego dnia w stu procentach!
Marlena postawiła na swoim i zamiast tradycyjnej (choć w ostatnich sezonach definicja ta została mocno przedefiniowana ;)) sukni ślubnej wybrała zupełnie oryginalną – asymetryczną, z odsłoniętymi nogami i gorsetem w pastelowe kwiaty. Jej zadziorna i pełna charakteru fryzura z nietypową suknią pasowały do siebie jak marzenie! Piotr swojej przyszłej żonie nie pozostał dłużny i prezentował się, jakby właśnie odbierał Nobla, albo jakby pracował na Wall Street. Choć to bankier z Manhattanu powinien zazdrościć Piotrowi wesela w Starej Oranżerii. Na które Was w tym momencie zapraszamy!
STARA ORANŻERIA MROKÓW
Zanim jeszcze Stara Oranżeria ugości nas w swoich progach, musimy humorystycznie wspomnieć o pewnej drobnostce. Wiecie, budujemy napięcie! Chodzi nam o balony, stanowiące dekorację samochodu, którym młodzi mieli podjechać pod bramy świątyni. Owe dekoracje, co dla nas niezrozumiałe, postanowiły zmyć się z imprezy, rozluźnić więzy uwięzi, wzlecieć w powietrze i pretensjonalnie spojrzeć na nas z góry. Byli to jedyni goście, którzy ewakuowali się, nim wszystko się rozpoczęło. Niech żałują, bo wesele w miejscu, jakim jest Stara Oranżeria, to nie byle co. To spełnienie najpiękniejszych snów!
W drodze na wesele powitała nas tabliczka z nazwą miejscowości, a na niej: Mroków. Wieś z pozoru niepozorna, której wyjątkowości nadaje Stara Oranżeria. Czytamy na stronie sali weselnej: Oranżeria to ogród pod szkłem […]. To idealne miejsce na nietuzinkowe spotkanie w stylu garden party. Gdybyśmy pisali charakterystykę Starej Oranżerii, nie bylibyśmy tacy skromni… Prędzej sporządzilibyśmy deskrypcję w stylu: Miejsce to zaczarowany ogród, w którym spełniają się sny, z którego nie chce się wychodzić, a pragnie do niego wracać. Ach! Stara Oranżeria po prostu rzuciła na nas czar!
WESELE W STAREJ ORANŻERII
Nie będziemy opisywać wystroju Starej Oranżerii, bo w robieniu zdjęć akurat jesteśmy lepsi, niż w pisaniu – zerknijcie na fotografie! Możemy jedynie powiedzieć, że wesele w Starej Oranżerii było dla Marleny i Piotra imprezą życia. A przynajmniej tak wnioskujemy – widzieliśmy na żywo jacy są szczęśliwi, piękni, jak promienieją szczęściem i jak dęszą na parkiecie 🙂
Marleno, Piotrze, dziękujemy za ten czas, niech Wam się wiedzie!