Wesele | Dwór Złotopolska Dolina

Miejsce: Dwór Złotopolska Dolina

Suknia: Salon Ślubny Tylko Ona

Biżuteria: Swarovski

Obrączki: Arenart Forever

Fryzura i makijaż: Agnieszka Chełmońska Studio

Zaproszenia: Forum Design Cards

Dekoracje: Dwór Złotopolska Dolina

Garnitur: Vistula Lantier

M&M – wesele w Dworze Złotopolska Dolina

Wyobraźcie sobie, że bardzo Wam na czymś zależy, ale życie odsuwa to jak zawieszoną na kiju marchewkę, albo kiełbaskę (taką z grilla, żeby było dramatyczniej)! Nam zależało, aby poznać Martę i Michała, zanim wspólnie wylądujemy w cudownym Dworze Złotopolska Dolina na ich jeszcze cudowniejszym weselu. Hm, łatwo nie było! A zresztą sami zobaczcie, czy spotkanie doszło do skutku i jakie przeciwności losu spotkały nas w sam dzień zabawy!

Zanim trafiliśmy do Dworu Złotopolska Dolina…

Na dobry początek i na rozgrzewkę – chłodna kalkulacja oraz mała zagadka logiczna – co wyjdzie, gdy połączymy imię Marta, Michał, Magda i Tomek? Mamy dwie poprawne odpowiedzi – pierwsza z nich to ciąg liter martamichałmagdatomek, które raczej nie mają większego sensu, a druga to… wesele w Dworze Złotopolska Dolina!

Ha! Ale żeby nie było tak łatwo – z Martą i Michałem z powodów czysto towarzyskich (i przy okazji biurokratycznych), planowaliśmy spotkanie przedweselno-zapoznawcze. Jak to w życiu bywa – żaden z 365 dni w roku nie pasował na raz całej naszej czwórce, a wybór idealnie doskonałego miejsca również okazał się nie najprostszy. No dobra, choć sójka za morze zdążyłaby już dolecieć i trzykrotnie wrócić, udało nam się znaleźć i dogodny termin i dogodne miejsce oddalone od naszego mieszkania o całe 800 metrów polskich. Na przesympatycznym mityngu od słowa do słowa okazało się, że z Martą i Michałem niemal dzielimy ściany mieszkań i prawie wyrzucamy śmieci do tego samego kontenera! Świat jest taki mały! Gdybyśmy wiedzieli, że są naszymi sąsiadami, wykonalibyśmy porządki generalne i zaprosili ich do siebie. No, chyba że mają alergię na Samojedy. Ale czy istnieje ktoś taki?

DWÓR ZŁOTOPOLSKA DOLINA

Przygotowania Michała odbyły się u barbera. Natomiast Marta robiła się na bóstwo u Agnieszki Chełmońskiej, a następnie w mieszkaniu niemalże sąsiadującym z naszym. Gdybyśmy byli bezwstydni, przyszlibyśmy w kapciach z kubkiem gorącej herbaty w jednej ręce i aparatem w drugiej. Oczywiście wstyd i godność człowieka nie są nam obce, więc takiego numeru nie wycięliśmy. Numer z kolei wycięła nam… pogoda. Nagłówki z tego dnia brzmiałyby: pogoda zaskoczyła fotografów, ulewa w Dworze Złotopolska Dolina, deszcz niczym z lasów amazońskich nieproszonym gościem wesela. Ale jak to mówią, po każdej burzy wychodzi słońce i nawet oberwanie chmury nie pokrzyżowało planów!

Dwór Złotopolska Dolina przywitał nas otwartymi ramionami, chlebem i solą oraz rozpogadzającym się niebem. Było wykwintnie, było glamour, był ogień na parkiecie, ale tych tajemnic zawodowych zdradzać nam nie wolno! Możemy jedynie uchylić rąbka tajemnicy… Z racji tego, że nowożeńcom daleko jest do domatorów, postanowili zaprojektować zaproszenia ślubne na wzór biletów lotniczych, a nawiązując do podróży międzyplanetarnych – do podawania tortu włączyli muzykę z Gwiezdnych Wojen! Podobają nam się takie pomysły!

KTO NIE MOŻE JAK MY WE DWORZE?!

Oczywiście nie myślcie sobie, że na każde spotkanie przedślubne szykujemy się kilka dni, tygodni, miesięcy. Był to przypadek odosobniony, który miał możliwie najpozytywniejsze zakończenie! Mianowicie takie, że z Martą i Michałem we Dworze Złotopolska Dolina spędziliśmy wspaniałe chwile, z których nowożeńcy mieć będą całkiem zgrabną pamiątkę!

Jeszcze raz z całego serca dziękujemy za zaufanie i mamy nadzieję, że spotkamy się gdzieś po sąsiedzku!