Dwie pary rąk i oczu, łącznie ponad 350 cm wzrostu, umiejętność znajdowania się w dwóch miejscach w tym samym czasie – brzmi jak opis superbohatera? Tymczasem to tylko nasz skromny duet fotografów ślubnych 😉 Spójrzcie, dlaczego fajniej jest mieć więcej, niż mniej!
Duet fotografów ślubnych to dwa inne spojrzenia
Nawet jeśli wielu profesjonalistów obiecuje, że ma nadprzyrodzone zdolności teleportacji, niestety, żaden fotograf nie potrafi być w kilku miejscach naraz, ale już duet fotografów owszem! Na przykład gdy pan młody czeka przy ołtarzu na swoją przyszłą żonę – jeden dokumentuje jego małą tremę, a drugi uwiecznia majestatyczne wejście do kościoła panny młodej i jej ojca. Albo podczas gdy jeden robi zdjęcia gościom zgromadzonym przed salą, drugi wykonuje fotki jeszcze pustej restauracji i detali. Konferansjer zapowiada pierwszy taniec? Ty tylko kilka ulotnych chwil, ale dzięki duetowi fotografów otrzymacie i szersze ujęcia, i te bliższe – portretowe.
Para fotografów ślubnych to symbioza pierwiastków męskich i żeńskich
Kadry z symbolicznego ubierania sukni ślubnej to po prostu must have reportażu. Jednak przyznajcie, że fotografowi płci męskiej jakoś tak niezręcznie, a pannie młodej będącej w samej bieliźnie – niekomfortowo… Problem znika, gdy do akcji wkracza para fotografów ślubnych. Ja pstrykam zdjęcia w pokoju dla panów, Madzia w pokoju dla pań. Wszyscy zadowoleni i nikt skrępowany 🙂
Dużo gości i jeszcze większa sala weselna? Dwoje fotografów to must have!
Wasza lista gości jest pokaźnych rozmiarów, zresztą tak jak sala weselna i przylegające do niej ogrody, a przy tym zależy Wam, aby na reportażu znalazła się każda zaproszona osoba? W tym przypadku dwoje fotografów ślubnych to wręcz konieczność 🙂 W tym samym czasie jeden będzie fotografował szaleństwo na parkiecie, a drugi gości spacerujących po ogrodzie i popijających drinki na leżakach, dzieci bawiące się z animatorką itd. Duetowi fotografów nic nie umknie!
Duet fotografów to mniej… zamieszania!
Kiedyś obiła nam się o uszy obawa, że duet fotografów będzie plątał się pod nogami, a na kadrach w towarzystwie pary młodej znajdzie się drugi reportażysta. Po pierwsze – paradoksalnie – dwoje fotografów oznacza mniej zamieszania! Tak jak jeden, aby uwiecznić przysięgę małżeńską, musi latać dookoła pary jak komar nocą, tak duet nie musi 😉 Po drugie – z Madzią tworzymy zgrany zespół tak samo w pracy, jak i w życiu prywatnym, dlatego komunikację telepatyczną opanowaliśmy do perfekcji i nie mamy w zwyczaju wchodzić sobie ani w kadry, ani w drogę.
Dwoje fotografów to dwie inne perspektywy
Ja fotografuję niemalże z lotu ptaka – moja perspektywa to prawie dwa metry nad poziomem ziemi, a perspektywa Madzi, w przenośni oczywiście, jest bardziej przyziemna 😉 Ale nie o to do końca chodzi. Dwoje fotografów to dwoje innych ludzi o różnych spojrzeniach na świat i wrażliwości, czego efektem są ciekawe, różnorodne ujęcia.
Duet fotografów ślubnych to lepsza organizacja
Wasi goście rozpierzchli się po rozległym terenie sali weselnej, a wybiła godzina sztucznych ogni czy zdjęcia grupowego? Fotografowie pomogą Wam nad wszystkim zapanować – zbiorą gości, przypomną o uśmiechu i poprawieniu krawatów czy zapięciu marynarek 😀
Dwoje fotografów to podwójne zabezpieczenie przed zdarzeniami losowymi
Nie mamy w zwyczaju chorować w dniu ślubu, jednak umówmy się, jesteśmy tylko ludźmi. W przypadku niedyspozycji jednego z nas nadal zostaje drugie. I dalej – słyszeliśmy kiedyś historie mrożące krew w żyłach, że fotograf, na skutek zdarzeń losowych, utracił wszystkie zdjęcia. Z duetem fotografów nic takiego Wam nie grozi – razem z Madzią mamy po dwa aparaty, co daje łączną liczbę czterech urządzeń. Duet fotografów ślubnych = podwójny backup!
Więcej fotografów? Więcej zdjęć!
Dwoje fotografów oddaje więcej zdjęć niż jeden – nic dodać, nic ująć 😀
To tylko 8 argumentów przemawiających za naszym skromnym duetem fotografów. Na pewno znalazłoby się ich więcej (zalet, nie fotografów ;))!
PS Jeśli chcecie poznać nas bliżej, lecz jednocześnie niezobowiązująco, tutaj przeczytacie kilka demaskatorskich faktów o nas i naszej owieczce w wilczej skórze.